- Tanie Ubezpieczenie OC, NNW - https://leonisdirect.pl -

Bankowi patrioci z przymusu

Nie ma wątpliwości, że dla każdej gospodarki kluczowym segmentem są banki. Okazuje się, że dla firm branży deweloperskiej i budowlanej bardzo duże znaczenie ma także to, do kogo owe banki należą.
Jest to efektem tego, że banki, w których najbardziej istotne decyzje nie zapadają w Polsce, a w Niemczech, Hiszpanii, Francji czy Włoszech, obecnie bardzo niechętnie wspierają finansowaniem budowę i zakup mieszkań w Polsce. Potwierdza to ranking stworzony przez Polski Związek Firm Deweloperskich, z którego wynika, że firmy deweloperskie w największym stopniu liczyć mogą na Getin Noble Bank i PKO BP. Jednocześnie najtrudniej im było uzyskać finansowanie w BZ WBK, który wcześniej był bankiem chętnie wspierającym deweloperów. Podobnie sytuacja wygląda ze zwycięzcą poprzedniego rankingu, czyli Millennium Bankiem, który spadł aż na dziewiąte miejsce w zestawieniu. Nie najlepiej wypadł również znajdujący się wcześniej w czołówce Nordea Bank.

Co ciekawe, ciężko mówić w tej sytuacji o przypadku. Wbrew temu, co twierdzi Związek Banków Polskich, który stara się ratować nieco sytuację przedstawiając dane, które pokazują, że w trzecim kwartale banki udzieliły więcej kredytów mieszkaniowych niż w drugim, sytuacja nie jest dobra. Gdy bowiem porówna się dane z trzeciego kwartału z analogicznym okresem z roku poprzedniego, to wynik ten będzie znacznie gorszy. Gdyby dodatkowo nie brać pod uwagę PKO BP, który w drugim kwartale udzielił kredytów na kwotę o 70% większa niż rok wcześniej, oznaczałoby to skurczenie rynku kredytów mieszkaniowych o prawie 25%! Co ważne, nie wynika to wyłącznie z tego, że ogólnie jest mniej chętnych osób do zaciągania takich kredytów.
Jednocześnie trudno mieć większe pretensje do zagranicznych banków, które zwyczajnie racjonalnie podchodzą do tego typu inwestycji i starają się je ograniczać je w miejscach, gdzie obarczone jest to największym ryzykiem. Wszyscy powinniśmy się cieszyć także z tego, że działa w Polsce bank taki jak PKO BP, w którego interesie jest finansowanie branż, które zostały przekreślone przez zagraniczne instytucje.
Problemem natomiast jest z pewnością zachowanie polskiego rządu, który udaje, że taki problem właściwie nie istnieje. Jednym z takich zachowań jest forsowanie programu Mieszkanie dla Młodych, którego wdrożenie ma z pewnością szlachetne pobudki i naprawdę ma stanowić pomoc dla młodych osób. Jednocześnie stanowi on jednak wprowadzenie na minę jaką jest z pewnością wysoka marża bankowa, która jest stała przez cały okres spłaty zobowiązania. Który bowiem bank nie skorzysta z okazji na podniesienie marży? Szczególnie w momencie, w którym stopy procentowe są historycznie niskie.
Nie ma co obecnie liczyć także na konkurencje cenową pomiędzy poszczególnymi bankami, która była faktem jeszcze kilka lat temu. W tamtym okresie banki bowiem korzystały w dużej części z zagranicznych pożyczek, a obecnie muszą wykorzystywać depozyty klientów, które są jednak zbyt małe. Wynika z tego także dominacja PKO BP, który może pochwalić się największą ilością depozytów. Inne banki nie chcą ryzykować na wypadek, gdyby nagle zwykli klienci zdecydowali się zabrać ze zwykłych rachunków przechowywane tam pieniądze. Bardzo ważne jest więc przekonanie Polaków do tego, że warto oszczędzać.
Jak to zrobić? Pierwszym krokiem jest zapowiedź rządu o zwolnieniu z podatku od dochodów kapitałowych osób, które oszczędzały na mieszkanie przez co najmniej pięć lat. To jednak nie wystarczy. Ciekawym pomysłem są kasy oszczędnościowo-budowlane, które sprawiałyby, że oszczędzający przez minimum trzy lata mieliby możliwość otrzymania premii w wysokości 20 procent zgromadzonych środku, jednak nie więcej niż 2 400 złotych rocznie. Ktoś, kto w ciągu pięciu lat odłożyłby więc 60 tysięcy złotych mógłby liczyć na dodatkowe 12 tysięcy złotych premii od państwa. W przypadku osób korzystających z programu Mieszkanie dla Młodych dopłata od państwa wynosi od 20 do 40 tysięcy złotych w zależności od lokalu i miasta.
Rozwiązania tego typu od dawna z powodzeniem są obecne w takich krajach jak Niemcy, Austria, Czechy, Słowacja czy Węgry. Przykładowo w Austrii w taki sposób oszczędza ponad 5 milionów obywateli i to mimo tego, że mogą oni liczyć na nie więcej niż 48 euro rocznie. Dopłaty o największej wysokości funkcjonują na Węgrzech i mogą one wynieść nawet 261 euro rocznie po odłożeniu odpowiedniej kwoty.

Związek Banków Polskich zakłada, że gdyby wysokość premii wynosiła jedynie 500 złotych to i tak znalazłoby się aż 7 milionów chętnych do oszczędzania w ten sposób osób. Wynika to z tego, że w kasie budowlanej przez pewien czas oszczędza się na niski procent, a następnie korzysta się z taniego kredytu o stałym oprocentowaniu, zazwyczaj na remont lub w celu uzupełnienia kredytu na mieszkanie.
Wypłacanie takich premii oznaczałoby dla budżetu państwa wydatek około 1,5 miliarda złotych rocznie. Jak wysoka to kwota pokazuje, że przez okres pięciu lat rząd chce przeznaczyć na dopłaty do kredytów około 3 miliardy złotych. Eksperci z ZBP zapewniają jednak, że już po kilku latach wpływ z podatków VAT, CIT i PIT byłyby wyższe niż wydatki. Według realnych założeń budżet państwa miałby zarobić około 45 miliardów złotych w ciągu niespełna dwudziestu lat.
Warto więc, by polski rząd zadał sobie jedno bardzo ważne pytanie: czy lepiej jest wspierać osoby oszczędzające na mieszkanie, czy osoby kupujące je na kredyt?
Więcej porad znajdziesz na stronie finatio.pl/blog/